Różne ciekawe projekty (jako przykład, zajawka)

DarekRybacki

Hej,

po tej naszej trochę burzliwej armatniej dyskusji pomyślałem sobie, że powrzucam Wam tu kilka fajnych fotek i opowiastek o przedsięwzięciach, w których miałem przyjemność uczestniczyć Smile

Głównym celem jest umożliwienie Wam porównania z innymi, często starszymi i większymi projektami rekonstrukcyjnymi i wyciąganie jakichś tam wniosków, ew. naśladowanie.

Robiłem sporo - od Rzymu, poprzez średniowiecze, XVII wiek, do czasów Napoleona, więc coś tam fajnego na pewno powyciągam Smile

Pozdr.

DarekRybacki

Na pierwszy ogień XIX wiek, czyli epoka, która jest Wam stosunkowo bliska. Odtwarzałem muszkietera 52 Regimentu Piechoty Pruskiej von Hambergera, wówczas jedna z największych i najlepiej wyszkolonych/wyposażonych grup w Polsce.

To, co charakteryzowało nasze działania, to maksymalnie nastawienie na różne niecodzienne eventy. Wstawaliśmy o 5 rano (tak jak nasi poprzednicy z epoki), po krótkim oporządzeniu ćwiczyliśmy musztrę do ósmej:

A było co ćwiczyć, bo wszystkie komendy były po niemiecku, było ich całe mnóstwo, podzielone były na takty - broń do ramienia to 5 taktów, strzał też kilka) - tu przykład: http://www.youtube.com/watch?v=ddtJRaPsP4Q.

Jakość rekonstrukcyjna naprawdę wysoka - wszystko ręcznie poprzeszywane, dobrej jakości materiały, broń palna w ogromnej ilości. A niemal wszyscy uczestnicy byli studentami Wink

Dla porównania - nasz tamburmajster:

Co najfajniejsze - organizowaliśmy sobie zimowe marsze. Wierzcie mi, przejście 10km w śniegu po pas to jest coś niesamowitego Smile

Najwięcej zrobiliśmy ok. 30 km - maszerowaliśmy piechotą do Tczewa (odbywała się tam inscenizacja bitwy):

Organizacja grupy była na wysokim poziomie. Każdy miał obowiązek rozpoczynania jako rekrut. Kompletował sprzęt zgodnie z zaleceniami sztabu (zaczynał od podstawowych rzeczy - buty, kamasze, spodnie, koszula, chlebak, kamizelka i czapka, żeby móc robić jako obozowy ciura podczas imprez i wprawiać się w musztrę), ciuchy szyte były maszynowo, potem przeszywane wyraźnie ręcznie (każdy robił to sam), broń zamawiana była z różnych źródeł - częściowo atestowane w Niemczech hinduskie giwery, częściowo broń Pedersoli.

Poza tym - byliśmy grupą świetnych przyjaciół. Razem przepiliśmy niejedną butelkę, bawiliśmy się wspólnie na różnych eventach, każdy miał swojego bzika poza XIXstką Smile

Merytorycznie regiment ciągnęła osoba o ogromnej wiedzy i pasji - Krzysiek Kucharski z Gdańska.

Generalnie - duża wierność historyczna, duży zapał, dużo siły i kreatywności Smile

I mega fajne wspomnienia, mimo że XIX wiek nie interesuje mnie prawie wcale Wink

semen

No muszę przyznać, że budzi duży szacunek.

DarekRybacki

Bardzo dziękuję Smile

I jeszcze dodam, że nikt z nas nie był właścicielem wielkiej świnki skarbonki, z której wyciągał kasę to na karabin, to na ręcznie szyty mundur Smile

Większość, podobnie jak ja sam, pochodziła z normalnych, średniozamożnych rodzin. Kwestia kombinowania i dokładnego przemyślenia wszystkich kwestii przed zakupem.

I jeszcze taka fotka, 6 rano, dzień wyjazdu, dowódca pozwolił pospać dłużej Razz