Autor |
Wiadomość |
DarekRybacki
Dołączył: 26 Cze 2011
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:14, 26 Cze 2011 Temat postu: O dziale |
|
Hej wszystkim!
Ten dział ma mieć charakter informacyjny. Będę zamieszczał tutaj artykuły dotyczące poszczególnych elementów strojów siedemnastowiecznych (z czasem też uzbrojenia), które stworzę na podstawie odpowiedniej literatury. Postaram się naszpikować ten dział schematami, obrazami, rycinami i innymi pozostałościami wizualnymi po interesującej nas epoce. Dodam też kilka kontaktów do osób zajmujących się rzemiosłem - butami, strojami, materiałami itd.
Liczę na Waszą aktywność w poszczególnych tematach. Proszę też, żebyście w miarę możliwości rozglądali się w bibliotekach, księgarniach i wśród zasobów internetowych za mogącymi nas interesować pozycjami książkowymi.
Pozdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
cjasiu
Dołączył: 11 Kwi 2011
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 21:26, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
Prawie wszystko na temat szabel używanych w polskiej wojskowości nowa edycja opatrzona kolorową wkładką ze zbiorów muzeum WP "Dzieje szabli w Polsce" "Muszkiety Arkembuzy Karabiny " Przedstawia zbiory głównie długiej broni palnej ładowanej odprzodkowo .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DarekRybacki
Dołączył: 26 Cze 2011
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:02, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
Widziałem, dotykałem - fajna pozycja. Z tym, że biblią dla użytkowników szabel są raczej "Cięcia prawdziwą szablą" Zabłockiego - znajduje się tam katalog szabel z muzeów w całej Europie + typologia + podstawy fechtunku + kilka ciekawostek. Mam tę książkę w domu, mogę dać do odkserowania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
semen
Dołączył: 20 Sie 2011
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Orle k. Wejherowa
|
Wysłany: Pon 21:22, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Witam
"Cięcia prawdziwą szablą" Zabłockiego mam w pdf. Mogę udostępnić. W formacie A-4 wychodzi 171 stron.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cjasiu
Dołączył: 11 Kwi 2011
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Sob 13:55, 15 Paź 2011 Temat postu: |
|
Jak z tą rekonstrukcją jest , ostatnimi dniami poczytywałem sobie wyniki wykopalisk z Beresteczka i wnioski są troszkę szokujące zwłaszcza te dotyczące broni palnej i szabel tam znalezionych . Co do broni palnej to brak lontowców tłumaczy się tym że broń tam odkopana to broń strony kozackiej
co oznacza że po polskiej stronie nie było ofiar i porzuconej broni podczas bitwy , ani jeden z tych argumentów nie wydaje się poprawny . Darecki kiedyś opowiadał mi o kozackich samopałach spod Beresteczka że szuka potwierdzenia w polskich opisach arsenałów z XVII w ale brak takowych
Kto ciekawy niech poczyta i zobaczy ile husarek tam znaleziono
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
semen
Dołączył: 20 Sie 2011
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Orle k. Wejherowa
|
Wysłany: Nie 18:58, 16 Paź 2011 Temat postu: |
|
Witam
Dzięki Jasiu za link.
Tak jak mówiłeś, lekki szok i wywrócenie do góry nogami kilkudziesięcioletnich ustaleń naszych historyków odnośnie broni używanej ówcześnie.
Jako, że artykuł ma parę części pozwoliłem sobie scalić całość (tekst) i zamieścić poniżej. Uważam że każdy powinien się z nim zapoznać bo warto.
Poza n/w dysponuję numerem czasopisma "Mówią Wieki" o znaleziskach beresteckich. Dla chetnych mogę zrobić ksero.
Pompeje Sarmackiej Rzeczypospolitej. Beresteczko 1651
Pompeje są przykładem przetrwania w historii sztuki i kultury materialnej naszego świata. Praktycznie tylko tam można obejrzeć wszystko, co w początku naszej ery towarzyszyło kulturze rzymskiej. Miasto, zniszczone w wyniku wybuchu wulkanu Wezuwiusza 24 sierpnia 79 r. n.e., przykryły gorące popioły, które znakomicie zakonserwowały wszystko, co tego dnia się w nim znajdowało i działo. Pompeje ściągają tłumy turystów z całego świata. Mało kto jednak wie, że i z dawnej Rzeczypospolitej obejrzeć można podobne przedmioty i sytuacje z udziałem ludzi, koni, ich sprzętu i pełnego wyposażenia, tak cywilnego, jak wojennego.
Kanclerz wielki litewski Albrecht Stanisław Radziwiłł pisał w swoich pamiętnikach: Jakoż i w inszych monarchiach zdarzają się bunty, nigdy jednak tak srogi nie powstawał jak u nas w Polsce. Bo nigdzie tak nie gnębią poddanych jak u nas. Było u nas wprzód gnębienie ubogich, panowie wszelkimi sposobami wyciskali krew ze swoich chłopów, tak potem stało się naodwrót.1
Pierwsza faza kozackiego Powstania Bohdana Chmielnickiego trwała od 1648 do roku następnego, kiedy to król Jan Kazimierz spiesząc na odsiecz oblężonemu Zbarażowi stoczył krwawą bitwę z połączonymi siłami kozacko-tatarskimi pod Zborowem. Walki, do końca nie rozstrzygnięte, trwały dwa dni – od 15 do 16 sierpnia 1649 r. Przerwane zostały rozpoczęciem rokowań przez kanclerza wielkiego koronnego Jerzego Ossolińskiego z chanem krymskim Islamem III Girejem, ówczesnym najpotężniejszym sojusznikiem Kozaków, który zresztą pięć lat później, po podpisaniu ugody kozacko-rosyjskiej, przeszedł na stronę Rzeczypospolitej. Pertraktacje kanclerza z chanem skutecznie zakończyły krwawą bitwę podpisaniem już 18 sierpnia tzw. ugody zborowskiej, której postanowieniami podzielono wpływy administracyjne według kryterium Ukrainy zachodniej i wschodniej. Nie satysfakcjonowało to żadnej ze stron. Jako taki spokój przetrwał tylko rok. W 1651 r. wojska ruszyły znów do boju. Polskimi dowodził osobiście król Jan Kazimierz, wykazując wielkie zdolności strategiczne.
Jedną z największych bitew tego okresu, choć nie wykorzystaną później z powodu niechęci do dalszych walk większości pospolitego ruszenia i szlachty zamieszkującej tereny tamtego rejonu kresów polskich, była bitwa pod Beresteczkiem. Spotkanie wojsk polskich i powstańczych nastąpiło w dniach 28-30 czerwca 1651 r. na prawym brzegu okalającego to miasteczko Styru. Były to podmokłe błonia przechodzące dalej w bagna. Król Jan Kazimierz zastosował nowoczesną, zachodnią taktykę tzw. szachownicową. Na skrzydłach ustawił jazdę cięższą – chorągwie pancerne i husarskie – na lewym pod wodzą hetmana polnego koronnego Marcina Kalinowskiego i wojewody ruskiego księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, na prawym dowodzone przez wojewodę bracławskiego Stanisława Lanckorońskiego. W centrum szyku znajdowała się właśnie „szachownica”, czyli na przemian pułki piechoty i lekkiej jazdy, przed którymi ustawiono w trzech partiach artylerię. Taka taktyka przeważyła o losach bitwy. Mimo porażającej klęski, pułkownik Iwan Bohun dowodzący siłami kozackimi w zastępstwie Chmielnickiego zdołał wyprowadzić resztki Kozaków na teren rozległych podberesteckich bagien w zakolu prawego dopływu Styru – trzęsawisk lewego brzegu rzeki Płaszówki.
Tam cofające się doborowe jednostki Kozaków i Tatarów założyły na wzgórzu i pod nim pomiędzy wsiami Ostrów i Mytnica warowny obóz złożony z taborów, z zamiarem obrony do samego końca. Po ucieczce z pola bitwy chana wraz z wojskami tatarskimi Kozacy wycofali się na teren wsi Ostrów i tam przy brzegu rzeczki Pleśniawy w ciągu jednej nocy wśród bagien wybudowali potężny warowny obóz. Wojsko królewskie zamierzało rozpocząć atak od razu następnego dnia, ale odstąpiło od tego zobaczywszy rano wały wysokie na pół kopie i ani jednego miejsca, z którego można by było rozpocząć szturm, jak pisał uczestnik tych wydarzeń Mikołaj Jemiołowski.2 Wreszcie rozpoczęty 7 sierpnia 1651 r. atak wojsk polskich przeprowadzony ze wszystkich stron spowodował 10 sierpnia ostateczną klęskę wojsk powstańczych, która przerodziła się w prawdziwą rzeź Kozaków. Żywi i martwi tonęli wraz ze swoim dobytkiem w podberesteckich bagnach.
1. cyt. za: Pamiętniki Albrychta Stanisława Radziwiłła kanclerza w. litewskiego, wydane z rękopisu przez E. Raczyńskiego, Poznań 1839
2. Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego, towarzysza lekkiej chorągwi, ziemianina województwa bełskiego, obejmujący dzieje Polski od 1648 do 1679 spółcześnie, porządkiem lat opowiedziane, Lwów 1850
Skład chemiczny bagien, brak dostępu powietrza i konserwujące właściwości torfu powodują, że w takim środowisku depozyty z lat dawnych przechowują się w bardzo dobrym stanie. Tak też się stało w przypadku ukrytych pod powierzchnią beresteckich błoni świadków historii kultury materialnej kresów I Rzeczypospolitej. Podobnie jak w Pompejach w wulkanicznym pyle, tak w bagnach beresteckich znalazł się komplet wszelkich sprzętów i przedmiotów nie tylko wojennych i to zachowanych w znakomitym stanie. Obraz wydobytych tu wytworów kultury materialnej jest pewnie jeszcze dokładniejszy niż w Pompejach, bowiem środowisko bagienne zachowuje przedmioty w stanie praktycznie nie zmienionym, także i te wykonane z materiałów pochodzenia organicznego, takie jak drewno, kość, skóra czy tekstylia. Rozżarzony pył wulkaniczny przed przykryciem starożytnego miasta prawie wszystko wypalił i mimo zachowania całości zabudowań i przedmiotów wykonanych z materiałów odpornych na wysoką temperaturę, reszta zabytków tamtego czasu pochodzenia organicznego została spopielona i trzeba je było utrwalać za pomocą specjalnych, skomplikowanych technik.
Odsłonięcie depozytu ziemnego pobojowiska pod Beresteczkiem zawdzięczamy badaniom archeologicznym prowadzonym od 1970 r. przez lwowskiego profesora Igora K. Swiesznikowa, członka Akademii Nauk w Kijowie. W trakcie prac wydobyto blisko 7 tys. obiektów. Oprócz broni i przyborów do jej użytkowania są tam elementy stroju, w tym guzy do kontuszy, żupanów i kaftanów, ponad 200 par butów z żelaznymi podkówkami, sakiewki z pieniędzmi, fajki, sztućce i wszelkie przedmioty codziennego użytku wraz z rzędami końskimi, wozami i innymi elementami taboru. Wszystkie one stanowią w dużej mierze pełne, całkowicie spójne komplety, często pozwalające na szczegółową identyfikację osób i sytuacji bitewnych opisanych dokładnie w bogato zachowanym piśmiennictwie polskim i ukraińskim. Odnaleziono nawet pojedynczych ludzi i łodzie z uciekającymi i broniącymi się do ostatka Kozakami, znanymi z imienia i nazwiska.
Relacje mówią, że ostatni Kozak wskoczył do czółna na rozlewisku wśród bagien i w ciągu 3 godzin, otoczony z wszystkich stron, raniony 14. kulami bronił się strzałami z muszkietu, w końcu walcząc kosą. Mimo że zdziwiony jego odwagą król Jan Kazimierz kazał ogłosić, że darowuje mu życie, odpowiedział, że o nie już nie dba i chce umrzeć jak prawdziwy wojownik. Wtedy jakiś szlachcic z powiatu ciechanowskiego wszedł po szyję w wodę, zranił go poważnie kosą, a niemiecki rajtar zaciężny dobił piką. Był to ostatni epizod bitwy pod Beresteczkiem.3 Dokładne badania okolic Beresteczka prowadzone przez ekspedycję z Muzeum Okręgowego w Równem pozwoliły precyzyjnie zlokalizować miejsce bitwy, lokalizację obozów stron walczących, przeprawy kozackiej, walk wśród bagien, miejsc pochówku powstańczych duchownych – metropolity, Patriarchy Jerozolimskiego Joasafa i jego diakona Pawła oraz miejsca zgonu broniącego się z czółna ostatniego Kozaka.
Niestety zbiór tych znalezisk nie doczekał się do tej pory stosownego do jego wagi opracowania. Powstała, co prawda, dość chaotyczna książka prowadzącego wykopaliska I.K. Swiesznikowa, ale wydana wyłącznie w małym nakładzie w języku ukraińskim. W Polsce tłumaczenie malutkiego jej fragmentu zamieszczone zostało też w niskonakładowym, specjalistycznym Muzealnictwie Wojskowym (t. 5, 1992 r.). Publikacja Swiesznikowa niestety nie daje w sposób precyzyjny obrazu poziomu kultury materialnej kresów Rzeczypospolitej połowy XVII w. Reprezentuje ona przeciętny poziom metodologiczny archeologii czasów sowieckich. Wykopane pod Beresteczkiem przedmioty są jedynie z grubsza opisane, ale już nie sklasyfikowane i usystematyzowane. Trudno też wyrobić sobie zdanie na temat obiektów i ich wartości artystycznej i technicznej wyłącznie na podstawie charakterystycznych dla rosyjskiej literatury naukowej ilustracji w postaci wyłącznie szkicowych rysunków. Większość oryginałów tych zabytków znajduje się obecnie w Okręgowym Muzeum w Równem na Ukrainie. Zamieszczony w naszym tekście wybór fotografii wykopanych przedmiotów tam znajdujących się jest publikowany po raz pierwszy na świecie.
3. inf. za: Igor Swiesznikow, Bitwa pod Beresteczkiem 1651 r. w świetle źródeł historycznych i archeologicznych, Muzealnictwo Wojskowe, t. 5, Warszawa 1992
Tymczasem jakość warsztatowa i artystyczna obiektów wykopanych pod Beresteczkiem jest czymś, co w sposób szokujący odbiega od potocznych wyobrażeń o kulturze ukrainnych kresów Rzeczypospolitej. Przede wszystkim nie widać żadnej różnicy między przedmiotami tam wykopanymi a tymi wiązanymi historycznie z centralną Polską. Co więcej – są one, szczególnie broń, wręcz wyższej jakości niż przeciętna. Dla porównania przedstawiamy płaskorzeźbę zachowaną w barokowym kościele z lat 50. XVII w. w Tarłowie, w ówczesnej centralnej Polsce, przedstawiającą wizerunek zamożnego szlachcica w tańcu ze śmiercią. (fot. 1). Wszystkie akcesoria wyposażenia szlachcica są analogiczne do znalezisk beresteckich. Miejsce, w którym kopał Swiesznikow było pozostałością szańca, gdzie broniły się doborowe oddziały Kozaków, oczywiście lepiej wyposażone niż większość powstańców chłopskich. Poziom przedmiotów ich codziennego użytku tam znalezionych nie odbiegał od poziomu rzeczy używanych przez średnio- i zamożną szlachtę polską. W części były to pewnie przedmioty nabyte jeszcze przed powstaniem, w innej – być może większej – łupy zdobyte na Polakach. Tak więc są to przedmioty pochodzące z różnych stron wówczas polskiej Ukrainy. Dają więc przekrój poziomu kultury materialnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wszelkie analogie pozwalają na lepsze datowanie polskich zabytków z połowy XVII w., odnosząc się tak do wyposażenia kozackiego, jak i polskiego, zarówno z kresów, jak i występującego w koronnej części RP.
Wśród znalezisk już na głębokości 40-60 cm znajdują się całe komplety sztućców podróżnych produkcji niemieckiej i niderlandzkiej (!), same łyżki, niekiedy pięknie zdobione, w zachowanych znakomicie pokrowcach – w tamtych czasach każdy musiał mieć własną, bo nawet na przyjęciach magnackich dla szlachty nie dawano sztućców. Na słynnym niegdyś przyjęciu u Radziwiłła gospodarz wygłosił taki komunikat: kiep ten, kto zupy nie zje. Wtedy jakiś biedny rezolut szlachetka wydłubał łyżkę z „piętki” chleba i tak dał sobie radę. Tak więc łyżka była niezbędnym wyposażeniem każdego człowieka tamtych czasów, zwykle noszona za cholewą buta, a te, które miały specjalne pokrowce należały do zamożniejszej szlachty. Wśród innych znalezisk polskich (i ukraińskich) Pompei są też w dużej ilości fajki tureckie i węgierskie wraz z przybornikami do nich. Jeśli się weźmie pod uwagę, że w tym czasie dopiero wchodziły one na tereny Rzeczypospolitej, to należy uznać je za przedmioty niezwykle modne i tym samym kosztowne. Oprócz fajek znaleziono też woreczki-kapciuchy na tytoń z całą zawartością i sakiewki pełne monet polskich, szwedzkich, pruskich i innych świadczące, w zależności od nominałów, o stanie zamożności właściciela, a także skórzane trzosiki z różnymi przedmiotami, takimi jak krzesiwka czy kawałki ołowiu służące do odlewania kul. Zachowane są też pasy, u których mocowane są noże w pochwach, rapcie do noszenia szabel oraz haki do wyższego ich podpinania przy wsiadaniu na konia lub w marszu. Liczną grupę stanowią wszelkiego rodzaju narzędzia, noże oraz garnki, kotły i przybory kuchenne, toaletowe (np. brzytwy). Olbrzymią grupę stanowią akcesoria konne i to zarówno stosowane w zaprzęgach taborów, jak i do jazdy wierzchem. Zastanawia zdumiewającej jakości broń palna wyposażona w luksusowe zamki kołowe oraz niezwykle wówczas nowoczesne zamki skałkowe typu włoskiego, niderlandzkiego i bałtyckiego.
Gryzie się to zdecydowanie z opisami sienkiewiczowskimi uzbrojenia powstańców w samopały lub, co najwyżej, w prymitywną broń o przestarzałym zapłonie lontowym. Również odnaleziono w znakomitym stanie i doskonałej jakości oprzyrządowanie do broni palnej, takie jak odlewnice do kul, cęgi do odcinania ich odlewów, klucze do zamków kołowych, prochownice różnych rozmiarów – do ładunku głównego i do podsypki na panewkę, ładownice, przepychacze do zapału, a nawet skórzane lub tekstylne tzw. flejtuchy, czyli owijki do uszczelniania kul w lufie. Większość z tych przedmiotów reprezentuje wysoki i najwyższy poziom zdobnictwa rzemiosła artystycznego. Znaleziono też sporą ilość czekanów i obuchów w typie polsko-węgierskim, typowej broni szlachty polskiej i towarzyszy renomowanych chorągwi wojsk Rzeczypospolitej.
Najbardziej nas interesującą, prezentowaną tu częścią znaleziska beresteckiego są szable, których w trakcie wykopalisk wydobyto (do 1992 r.) ok. 30 egzemplarzy. W znakomitej większości są one w stanie bardzo dobrym. Na ogół posiadają zachowane oryginalne drewniane pochwy obciągnięte skórą oraz wykonane z tych samych materiałów trzony – chwyty rękojeści. Generalnie rzecz biorąc wszystkie szable tam wykopane należą do grupy szabel tzw. polsko-węgierskich. Na podstawie tych odkryć można pokusić się o pewną dygresję: hipotezę wskazującą pewne rozbieżności pomiędzy bardzo do siebie podobnymi szablami produkcji węgierskiej i polskiej, stąd nazywanymi raz węgiersko-polskimi, raz polsko-węgierskimi. Konstrukcje ich rękojeści mogą bowiem sugerować pewną, zauważalną istotną różnicę – pozornie identyczne, ale – przynajmniej w połowie XVII w. – szable tego typu używane w Rzeczypospolitej prawie zawsze miały tzw. paluch, zwykle nie spotykany w używanych na Węgrzech. Mogłoby to stać się przedmiotem odrębnych badań porównawczych. Wszystkie szable tam znalezione są dobrej jakości bojowej. Nie znaleziono żadnych typowo paradnych, wszystkie są wyłącznie stricte użytkowe, choć bardzo solidnej roboty. Mają dobrej jakości głownie, często importowane z zachodniej Europy, np. fot. 8 – głownia sygnowana „sierpami” genueńskimi, fot. 11 – sygnatura „Frinia”. Niektóre z sygnatur nabite są złotym drutem (fot. 3, 4 7, 11). Generalnie nie są to nędzne i byle jakie „szerpentyny”, jak oceniał to w Ogniem i mieczem Henryk Sienkiewicz.
Rękojeści można zakwalifikować do kilku grup występujących w tamtym okresie. Najwcześniejsze oprawy są w typie polsko-węgierskim, ale nawiązującym do XVI-wiecznych opraw zachodnioeuropejskich (fot. 2, 3). Drugą podgrupę stanowią klasyczne oprawy polsko-węgierskie z jelcem prostym (fot. 4, 8, 9, 11). W kolejnej możemy wyszczególnić szable polsko-węgierskie z tzw. paluchem i nie zamkniętym kabłąkiem odgiętym od jelca o ok. 90 stopni (fot. 5, 6, 12). Ten typ szabel był produkowany i używany jeszcze na początku XVIII w., więc niektórzy „znawcy”, nie znając materiałów z wykopalisk beresteckich, tak je datują. Także egzemplarz przedstawiony na fot. 12 z masywną rękojeścią wykazuje podobieństwo do szabel Kawalerii Narodowej tzw. „Kościuszkówek” i tak mógłby być zakwalifikowany, gdyby nie wykopaliska beresteckie. Okazuje się jednak być dużo wcześniejszym obiektem. Do ekstremalnych rzadkości należą szable z rękojeścią z jelcem krzyżowym, bez palucha, a z trzonem w typie orientalnym, choć z głownią europejską (fot. 10). Szable, takie jak na fot. 12 znajdują się też w zbiorach Livrustkammaren, Muzeum Narodowego w Krakowie; takie, jak na fot. 5, 6 w Skoklosterslot
Wiele z omawianych obiektów uważanych jest za późniejsze (XVIII w.), lecz zachowanie ich w Beresteczku zdecydowanie i dowodnie temu przeczy, a potwierdzają to też zbiory złożone z łupów szwedzkich okresu „potopu”. Konieczne jest też zwrócenie uwagi na obiekty, których tam w ogóle nie ma. Zdecydowanie nigdzie w tych niewątpliwie prawdziwych, cennych materiałach badawczych nie występują np. tzw. klasyczne polskie szable husarskie o odchyleniu kabłąka od jelca pod kątem 100 stopni. Mimo że znajdują one swoje miejsce w literaturze i sztuce prezentującej tamte czasy, a także potwierdza to wielu historyków, to bez wątpliwości należy datować ich powstanie na znacznie późniejsze lata. Dobitnie świadczy o tym ich brak w łupach szwedzkich i znaleziskach beresteckich.
Oczywiście o zakupie pamiątek spod Beresteczka właściwie nie ma co marzyć. Czarny rynek sztuki i archeologii do niedawna kwitł w Polsce i w naszym i innych krajach Europy pojawiało się dużo nielegalnych z punktu widzenia obowiązującego prawa eksportów tego rodzaju, szczególnie z Rosji, Litwy, Ukrainy i Białorusi. Ostatnio został mocno ograniczony kontrolami i uszczelnieniem granic. Niszę tę szybko wykryli fałszerze ze wschodu, ale i także rodzimi, więc krąży sporo falsyfikatów przedmiotów z różnych epok, przed czym należy ostrzegać mniej doświadczonych kolekcjonerów i amatorów prawdziwych historycznych pamiątek. Szable typu odnalezionego pod Beresteczkiem, czyli tzw. polsko-węgierskie należą do grupy najczęściej fałszowanych. Składa się na to wiele przyczyn. Ich wielka popularność w epoce daje podstawy do przypuszczenia, że mogą pokazywać się często na rynku kolekcjonerskim. Głównie dotyczy to egzemplarzy o prymitywnej, pozornie prostej budowie, które, wydają się być łatwe do skopiowania. Wykonanie obiektów wysokiej klasy nastręcza poważne kłopoty. Prostsze budzą jednak ciągłą zachętę do fałszerstw. Kopie takie pojawiają się nawet w poważnych domach aukcyjnych. Zwykle fałszerze używają głowni prawdziwych, wyjmowanych ze stosunkowo tanich szabel indyjskich typu „talwar”. Wśród fałszerzy panuje powszechne przekonanie, że taka głownia, wykazująca podobieństwa do pierwowzorów europejskich, niejednokrotnie sygnowana też znakami je naśladującymi, jest wystarczającym „dowodem” na oryginalność całości. W tym przypadku znawca z łatwością rozpozna fałsz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
semen
Dołączył: 20 Sie 2011
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Orle k. Wejherowa
|
Wysłany: Nie 19:00, 16 Paź 2011 Temat postu: |
|
Sorki zapomniałem dodać Autora i źródło
Mariusz Zb. Zieliński, czasopismo "Sztuka.pl" Nr 09/2008
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DarekRybacki
Dołączył: 26 Cze 2011
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:35, 17 Paź 2011 Temat postu: |
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Przejrzyjcie, super sprawa. Gdyby ktoś potrzebował szczegółów - dajcie znać. W Warszawie jestem średnio dwa-trzy razy w miesiącu, mam legitymacje muzealnika, mogę poszperać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
semen
Dołączył: 20 Sie 2011
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Orle k. Wejherowa
|
Wysłany: Pon 18:32, 17 Paź 2011 Temat postu: |
|
Jesli możesz pomóc Darku to mam prośbę.
Jesli możesz pójść do MWP i zrobić zdjęcie i/albo zwymiarować żeleźce berdysza piechoty polskiej XVII w. - nr inw. 269x
Mam zdjęcie z jednego boku.
Zależy mi na zdjęciu i wymiarach:
1) od strony obucha
2) od strony ostrza
3) z góry
Ponadto na zdjęciu które mam, widać metalowe wzmocnienie drzewca. Tyle, że z ujęcia bocznego (które mam) nie można rozpoznać czy wzmocnienie jest w postaci metalowych listew, czy też wąsów.
Pozdrawiam i z góry dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|